Albicla to nowy portal mediów społecznościowych, który wystartował 20 stycznia. Miał być alternatywą dla Facebooka, miejscem gdzie wolność słowa stawia się na pierwszym miejscu. Czy to się udało? Kto stoi za portalem i co wydarzyło się po jego otwarciu? Przedstawiamy wszystko co powinieneś wiedzieć o Albicla
Przyczyny powstania portalu Albicla
Kiedy Donald Trump przegrał wybory prezydenckie w USA i miały miejsce zamieszki na Capitolu, Facebook, a za nim wiele innych portali, zablokował konto byłego prezydenta. Zachowanie Donalda Trumpa było niedopuszczalne, ale powstało kolejne pytanie. Jaką władzę nad wolnością słowa ma Facebook, skoro mógł zablokować konto tak wysoko postawionej osoby?
W prawicowej części społeczeństwa zawrzało. Polski rząd ogłosił utworzenie Rady Wolności Słowa mającej zapanować nad Twitterem i Facebookiem. Niedługo potem powstał nowy, rodzimy portal Albicla, który miał być stroną bez cenzury, gdzie każdy może publikować co tylko zapragnie.
Kto stoi za portalem Albicla?
Albicla prowadzona jest przez Słowo Niezależne Sp. z o.o., której prezesem jest Tomasz Sakiewicz, szef “Gazety Polskiej”. To ona wraz z serwisem Niezależna.pl (drugie dziecko spółki) promuje portal najmocniej. Natomiast Słowo Niezależne SP. z o.o. ma za jednego z właścicieli spółkę Srebrna, kontrolowaną przez Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko to nie pozostawia złudzeń, że Albicla jest portalem prawicowym i głównie wśród użytkowników konserwatywnych promowanym. Jednak czy po katastrofie portalu Wolni Słowianie, Albicla.com będzie w stanie coś zmienić i stać się drugim, narodowym Facebookiem?
Czym jest Albicla? – geneza nazwy
Sama nazwa wzięła się, jak wskazuje strona główna, od słów “all be clear” co w języku angielskim oznacza “wszystko jasne”. Twórcy platformy zapowiedzieli, że będzie można logować się tam bez podawania prawdziwego imienia i nazwiska oraz pisać wszystko, bez cenzury lecz w zgodzie z polskim prawem. Tu pojawiły się schody, gdyż internauci zaczęli znajdować błędy zarówno w regulaminie, w którym mowa była o monitorowaniu treści użytkowników a także w działaniu strony…
Błędy w działaniu portalu Albicla i krytyka internautów
Pomimo, iż twórcy chwalili się, że pierwszego dnia osiągnęli 10 000 zarejestrowanych użytkowników, już na starcie niosło to za sobą problemy. Długo trzeba było czekać na zwrotnego maila a już po kilku minutach działania serwisu nie dało się tam zarejestrować. Albicla nie była przygotowany na taką ilość osób. A i prawdziwość tych liczb jest kwestionowana…
Błędy pojawiały się, wytykane przez internautów, każdego dnia. Zaliczyć do nich można między innymi: możliwość pobrania bazy danych użytkowników, brak możliwości edycji profilu, nieograniczoną ilość znaków w hasłach, wystąpiły kłopoty z bazą danych, regulamin był kopiowany z Facebooka i WP bezpośrednio wraz z hiperłączami. Błędy te świadczą o tym, że Albicla zrobiona została niedokładnie i na szybko. Dodatkowy atak internetowych trolli podszywających się pod znane osoby nie pokazuje profesjonalizmu twórców. Błędy były ciągle naprawiane, ale pozostawiło to niesmak.
Dochodziły też głosy o kasowaniu kont osób z innej opcji politycznej niż prawicowa. Na przykład Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onet.pl został zablokowany po 4 dniach i wrzuceniu dwóch linków do artykułów z Onet. Również konto Grzegorza Marczaka założyciela serwisu Antyweb zostało zablokowane. Postawiło to znak zapytania nad promowaną tak mocno wolnością słowa.
Darmowa baza danych?
Albicla według niektórych stworzona jest po to, by zbierać dane czytelników Gazety Polskiej, to co lubią, czym się interesują, w co klikają. Wszak jest to najważniejsza waluta w świecie internetu i reklam. Ambicje twórców w wykreowaniu silnej, prawicowej grupy medialnej by to potwierdzały. I nawet jeśli Ci użytkownicy to zaledwie mały procent wszystkich użytkowników polskiego internetu, są to ludzie, którzy interesują konkretną opcję polityczną. Ma to sens z punktu widzenia biznesowego, wszak to samo robi z naszymi danymi Facebook.
Portal Albicla dopiero zaczął swoją działalność, pomimo wielu błędów nadal funkcjonuje. Czas pokaże jak poradzą sobie z tym twórcy i w jakim kierunku się rozwinie. Czy zostanie wylęgarnią internetowych trolli, miejscem dla konserwatywnych radykałów, darmową bazą danych użytkowników prawicowych mediów czy rzeczywiście, tak jak zapowiadali twórcy, nowym polskim Facebookiem, portalem gdzie króluje wolność słowa?